Olympiakos Pireus to już nie ta drużyna co w poprzednim sezonie i wydaje się, że głównym problemem, który doprowadził do takiej sytuacji jest błędna polityka transferowa.
Pierwszym błędem i to jak pokazała przyszłość najważniejszym było zbyt łatwe pozbycie się trójki obrońców – Avraama Papadopoulosa, Kostasa Manolasa i Jose Holebasa. O ile ten pierwszy miał rywali do gry w środku obrony i nie mógł być pewny pierwszej jedenastki w każdym meczu, o tyle pozostała dwójka miała zapewnione miejsce w defensywie Olympiakosu i co ważniejsze stanowiła o sile obrony mistrza Grecji. Wypełnieniem tej pustki miało być sprowadzenie Omara Elabdellaoui (13 meczów – 1 bramka), Arthura Masuaku (14-1), Alberto Botii (12-1), Kostasa Giannoulisa (7-0), Erica Abidala (11-0) i wprowadzenie do drużyny Tasosa Avlonitisa (11-2). Tylko dwóch pierwszych można uznać za traf w „10”, choć niestety tylko ze względów ofensywnych, bo w defensywie nie jest najlepiej. Botia gra na środku z przymusu, bo nie ma wyboru, a niestety ciągle jest to słaby punkt drużyny. Giannoulis za sprawą decyzji trenera ciągle się „aklimatyzuje”. Avlonitis to na pewno jasny punkt i przyszłość OSFP, ale teraz chyba nie jest jeszcze gotowy grać z obciążeniem kilku frontów, a Abidal od początku gra, ale tak na pół gwizdka i na pewno nie jest ostoją defensywy.
Drugim błędem wydają się być transfery strefy ofensywnej. Michel „oddał” podstawowego rozgrywającego Andreasa Samarisa, a sprowadził na „Karaiskakis” kilku piłkarzy m.in. Lukę Milivojevicia (14-0), Ibrahima Afellaya (10-2), Jimmy’ego Durmaza (10-1), Pajtima Kasami (15-5), Geworka Ghazariana (5-0), Mathieu Dossevi (8-0) i Kostasa Fortounisa (7-2). Niestety o żadnym nie można powiedzieć, że się wyróżnia i że jest wzmocnieniem. Może jedynie Kasami swoją grą przyczynił się do kilku wyników, ale i on ma poważne wzloty i upadki. Niestety ci zawodnicy nie czują się wzajemnie i to tworzy barierę nieporozumień, która skutecznie osłabia siłę drużyny.
Oczywiście można powiedzieć, że przecież Olympiakos z tymi piłkarzami pokonał Atletico i Juventus, co jest wydarzeniem wartościowym, ale końcowy efekt wydaje się być dużo poniżej oczekiwań. W tamtym sezonie o tej porze podopieczni Michela mieli na swoim koncie 40 ligowych punków (13-1-0) i właściwie już powoli odliczali godziny do zapewnienie sobie kolejnego mistrzostwa Grecji, a teraz mają ich tylko 24 (7-3-2) i o obronę tytułu będą musieli poważnie walczyć i to z kilkoma rywalami. W Lidze Mistrzów od nich zależało czy awansują, a dziś muszą też liczyć na innych..
AdiGR
A moze poprostu grecka piłka jest na coraz wyższym poziomie i Olympiakos nie jest az taki słaby jak rok temu tylko po prostu przeciwnicy są silniejsi ? ;P Mnie tylko boli i to bardzo reprezentacja która moze juz nie zagrac na ME 2016 czego chyba bym nie przeżył i mam nadzieje ze uda sie postawić reprezentacje tak zeby znowu grali skutecznie i na wynik tak jak całkiem niedawno to było.
Leszek
Jak widać po europejskich pucharach z tym poziomem greckich drużyny i ogólnie futbolu to nie jest tak różowo. Co do reprezentacji to myślę, że jeszcze powalczy o EURO 2016.
BstrD
Oczywiście że transfery to był błąd. Ale nie oszukujmy się, Marinakis bardzo niechętnie wydaje pieniądze. Praktycznie wszystkich greków sprzedał i sprowadził piłkarzy za półdarmo to takie są skutki. Manolas, Cholebas , Torro, Samaris . Głupia polityka niestety. Grecka piłka niestety nie jest na większym poziomie, tylko dobre szkółki nas mogą uratować bo wiadomo przez kryzys nie chętnie wydajemy pieniądze. Zobaczcie co się stało z PAO czy AEK. Wiadomo że jestem kibicem Olympiakosu i nie darzę ich sympatią , ale szkoda patrzeć na to co się tutaj dzieje.
Leszek
Szkolenie młodzieży w Grecji jest według mnie na przyzwoitym poziomie. Pomijając te wielkie firmy, wystarczy spojrzeć na Panionios, którego średnia wieku to nieco ponad 22 lata (w większości wychowankowie), a mimo to walczą w Super League. Niestety problemem Olympiakosu jest to, że wykupuje tych młodych Greków i praktycznie nie daje im szansy na rozwinięcie skrzydeł. Najbardziej szkoda Vlachodimosa, Potouridisa, Tatosa, a ostatnio Bouchalakisa i Dimantakosa. Nie można ich zachęcać sparingami, a później sprowadzać z zagranicy „gwiazdy” bez formy, które zajmują ich miejsce. Dobrze, że chociaż Avlonitis broni się, ale to pewnie też tylko przez chwilowy brak zagranicznych stoperów. Ja też nie popieram polityki wyprzedaży, zwłaszcza rodzimych zawodników. Może ten słabszy sezon da Marinakisowi coś do myślenia.
BstrD
Dokładnie. Też chciałem jak większość greków gdzie pisaliśmy razem na forum , najbardziej żałuje Tatosa i Fetfatzidisa . Fetfa jest magikiem , i go oddali nie wiadomo czemu. Vlacho grał , daliśmy szanse ale nie był na tyle dobry by grał w Olympiakosie. Jeżeli chodzi o Diamandakosa i Bouchalakisa to młodzi zaczynają grać coraz częściej więc tu nie ma problemu. Ale też się z ojcem ( Grekiem ) denerwujemy że za bardzo talenty zużywamy … Mam nadzieję żę Kolovos wróci z wypożyczenia i będzie grał.
Leszek
Fetfatzidis podobnie zresztą jak pozostali po prostu chcieli odejść, a klub widząc w tym pieniądze nie zatrzymywał ich. Ja się właśnie boje o Bouchalakisa i Diamantakosa, bo jak włodarze zaczną znów kombinować z „megatransferami” to młodzi pójdą na wypożyczenia, albo znów będą grać w sparingach, czy w pierwszych pojedynkach Pucharu Grecji, a w meczach o poważniejszą stawkę będą wchodzi w doliczonym czasie gry. Trzeba na nich stawiać od razu, bo to w końcu Grecy i oni mają być siłą drużyny zarówno klubowej jak i później narodowej.