Upadek Niki Volou!
Ostanie tygodnie 2014 roku to dla kibiców i piłkarzy Niki Volou bardzo trudny okres, bo ciągle nie wiadomo, czy drużyna zdoła dokończyć obecny sezon. Wiadomo zaś, że nowy rozpocznie już w Gamma Ethniki.
Beniaminek Super League nie wytrzymał obciążeń ekonomicznych, które pojawiły się wraz z awansem do najwyższej klasy rozgrywkowej w Grecji (po blisko 50 latach). W połowie grudnia dotychczasowy zarząd klubu z tego też powodu został rozwiązany i pojawiły się blady strach na wszystkich ludziach związanych z klubem.
Ustępujący właśnie prezes klubu Andreas Patsis za jeden z problemów klubu w obecnym sezonie uważa nikłe zainteresowanie ze strony kibiców – „Kiedy przejąłem Niki w 2012 roku miała ona ponad 12 milionów euro długu. Z czasem udało mi się wszystko uregulować, w dużej części z moich własnych pieniędzy. Udało mi się awansować do trzeciej, a później do drugiej ligi. Stworzyłem wraz ze sponsorami budżet, ale nie mogłem liczyć na wsparcie kibiców. Kiedy rozgrywa się mecz przy dwustu kibicach na Panthessaliko to trzeba liczyć się z wydatkiem 5 tysięcy euro. Nie warto mieć drużyny w Super League ze stu kibicami na trybunach.”
Patsis jak sam wspomniał w jednym z wywiadów długo liczył też na większe zaangażowanie i współpracę z lokalnymi firmami – „Ponieważ byłem uczestnikiem każdej sprawy, słyszałem, że są zainteresowani współpracą inwestorzy i przedsiębiorcy. Pytam gdzie oni są?. Kiedy ja coś mówię to również to robię!.”
Ostatecznie zarząd został rozwiązany, ale główny problem nie zniknął, bo i zadłużenie pozostało. Obecnie do spłacenia zaległości potrzebne jest blisko 200 tysięcy euro, a składają się na to przede wszystkim zadłużenie wobec piłkarzy o czym wspomniał Panagiotis Tzanaveras, który od jakiegoś czasu był blisko tych pierwszych niepokojących wydarzeń i to on pierwszy poinformował kadrę o nadchodzących nieodwracalnych zmianach – „Zawodnicy są rozczarowani, a większość z nich osiągnęła granicę tego uczucia. Sytuacja jest wyjątkowa, bowiem nie zostały wypłacone pieniądze za listopad i grudzień, ani pensje, ani inne zobowiązania klubu. Szansę na polepszenie sytuacji są iluzoryczne, ale wciąż mamy nadzieję. Jeśli jednak sytuacja nie ustabilizuje się do końca roku, każdy pójdzie w swoją stronę.” Iluzoryczne są też szanse kontynuowania walki w Super League, ale oficjalnej rezygnacji jeszcze nie ma.
W celu ratowania sytuacji pojawiły się nawet sugestię, by połączyć Niki z lokalnym rywalem Olympiakosem, co dla większości kibiców jest raczej nie do przyjęcia, a taka właśnie propozycja jest według Tzanavarasa najlepszym wyjściem dla całego miasta – „Niki się rozpada, a Olympiakos ma wiele problemów i dlatego nie jest złym pomysłem połączyć te dwa kluby. Wolos to piękne miasto, ma dwa stadiony i piłkarską infrastrukturę. Jedna drużyna połączy miasto i będzie dużo silniejsza, zarówno finansowo jaki kibicowsko. Jest to chyba najodpowiedniejszy czas, by tego dokonać.” Słowa dość kontrowersyjne zważywszy na to, że kibice obu klubów lekko mówiąc za sobą nie przepadają i ciężko wyobrazić sobie dopingowanie nowopowstałego tworu, bo inaczej nie da się nazwać wspólnej drużyny miasta Wolos. Zresztą kibice Niki kilka dni temu w swoim oficjalnym oświadczeniu zaprosili wszystkich, którym dobro klubu leży na sercu do pomocy i jak zapewnili wszyscy będą mile widziani, więc jak widać nie biorą pod uwagę żadnej fuzji.
Tak więc na dzień dzisiejszy wiadome jest tylko to, że Niki postawiona zostanie w stan upadłości i nowy sezon rozpocznie prawdopodobnie od „zera” w najniższej klasie rozgrywkowej, czyli Gamma Ethniki.