Nadzieja poprawy
Miarka się przebrała i to co było dotychczas normalne na kilku greckich stadionach, ma być po decyzji Ministerstwa Sportu traktowane z większą konsekwencją karną.
Oglądając w ostatnich sezonach mecze ligi greckiej, zwłaszcza najpopularniejsze klasyki często można było mieć wrażenie, że o wszystkim decydują trybuny. Na wielu meczach rzucane race, petardy, czy też elementy infrastruktury stadionu traktowane były jak doping, a sędziowie i delegaci reagowali w minimalnym stopniu. Większą uwagę przykładano do obraźliwych tekstów na transparentach, po których przerywano mecze, niż na to, że niektórzy „sympatycy” futbolu wbiegali na murawę i stwarzali realne zagrożenie.
W sondażach przeprowadzanych na greckich portalach zajmujących się sportem, kibice w dużej większości poprali decyzję o zawieszeniu rozgrywek, bo sami mają już dość strachu przed tym co może się wydarzyć podczas meczu, ale paradoksalnie mało jest wiary w to, że ta stanowcza decyzja zmieni sytuację.
Rząd chce przede wszystkim wprowadzenia elektronicznych biletów, które w złożeniu oczywiście, miałyby ograniczyć pojawianie się na meczach „bezimiennych” osób. Ponoć decyzja o ich wprowadzeniu była już dawano podjęta, ale z niewiadomych powodów nie weszła w życie. Grecki ZPN zapowiedział też dużo poważniejsze konsekwencje karne za stadionowe przewinienia.
Na pewno istotne dla całej sytuacji jest to, co powiedział wicemister Stavros Kontonis, dla którego spokój na stadionach jest najwyraźniej priorytetem – „Nie będziemy opóźniać naszych działań ani na chwilę. Nie akceptujemy też żadnych gróźb, czy szantażu typu, jeśli będzie interwencja rządu greckie drużyny nie zagrają w rozgrywkach międzynarodowych.„. Ta stanowczość wydaje się być dobrym początkiem zapowiadanych działań.