Reprezentacja Grecji nie ma gdzie grać!
Najbliższe domowe spotkania greckiej kadry odbędą się w czerwcu i będą to mecze w ramach eliminacji do EURO 2020 z Włochami oraz Armenią. EPO ma jednak problem z znalezieniem stadionu do rozegrania tych meczów.
Po rezygnacji z obiektu im. Giorgosa Karaiskakisa w Pireusie i przenosinach na dużo większe ateńskie OAKA wydawało się, że będzie to optymalne rozwiązanie, ale jak się okazało był to duży błąd. Na mecze w Lidze Narodów UEFA przychodziło kilka tysięcy sympatyków piłki nożnej, co przy blisko 70 tysiącach pojemności obiektu wyglądało bardzo przygnębiająco. Walka o ważne punkty przy niemal pustych trybunach nie była tym czego chcieli zawodnicy i selekcjoner.
Zatem zdecydowano przenieść mecze reprezentacji na Kretę na stadion Pankritio, gdzie na co dzień gra drugoligowy Ergotelis Heraklion. Umowa podpisana została na cztery lata, ale ze względu na duże wymagania względem infrastruktury i bezpieczeństwa administratorzy obiektu poinformowali, że będzie można na nim organizować mecze, ale dopiero od lipca. Dodatkowo po decyzji Komisji Etycznej o degradacji OFI cała Kreta jest bardzo negatywnie nastawiona jest na jakiekolwiek propozycje z greckiej federacji.
EPO rozpoczęło więc dalsze poszukiwania stadionu na te dwa czerwcowe pojedynki. Wysłano propozycję do włodarzy „Karaiskakis„, ale z Pireusu przyszła odpowiedź negatywna. Na salonickim „Toumba” też nie odbędą się te mecze, a powodem jest brak dostatecznego bezpieczeństwa na stadionie. Tym samym lista obiektów, które byłyby w stanie zorganizować takie zawody została praktycznie zamknięta. Można zatem powiedzieć, że koło się zamyka, bo tylko OAKA spełnia wymogi i jest gotowe.
Zapewne to właśnie stołeczny stadion im. Spyrosa Louisa ostatecznie gościć będzie reprezentację w tych dwóch spotkaniach. Pojawia się jednak ważne pytanie czy takie sytuacje w ogóle powinny mieć miejsce?