Super League: Przed 19. kolejką
W sobotę i niedzielę rozegrane będą mecze 19. kolejki Super League 1. Hitem tej serii spotkań będzie kończący kolejkę mecz, w którym Olympiakos Pireus podejmie Aris Saloniki.
PANIONIOS GSS – OFI 1925 – 18:30 (sobota)
Panionios w meczach u siebie ma dobry bilans z kreteńskim klubem, bowiem w 39 rozegranych spotkaniach zanotował dziewiętnaście zwycięstw i czternaście remisów. Przegrał zatem tylko sześć razy, a ta ostatnia ligowa porażka miała miejsce w 2011 roku (1:3). Obecnie forma obu drużyn jest podobna i niestety bardzo słaba. OFI jeszcze nie tak dawno był w czołówce tabeli i walczył bardzo skutecznie. Niestety pięć ostatnich oficjalnych meczów przegrał i co bardzo pesymistycznie strzelił w nich tylko dwie bramki. Drużyna z Aten w siedmiu ostatnich ligowych spotkaniach nie zdobyła nawet punktu i podobnie jak zespół z Krety jej osiągnięcia ofensywne są mizerne, bo tylko jedna strzelona bramka.
PANAITOLIKOS AGRINIO – PAS LAMIA 1964 – 19:00 (sobota)
Panaitolikos w klasyfikacji domowych spotkań w tym sezonie nadal okupuje ostatnie miejsce z sześcioma zdobytymi punktami (1-3-5). Drużyna z Lamii w meczach wyjazdowych zdobyła o dwa oczka więcej (2-2-5). Punktowo obie drużyny dzieli bardzo dużo, bo aż czternaście oczek, ale goście nie będą mogli czuć się w Agrinio komfortowo, bo nigdy tam nie wygrali. W dotychczasowych ligowych bezpośrednich meczach Panaitolikos u siebie zanotował trzy zwycięstwa i remis.
XANTHI AO – PANATHINAIKOS ATENY – 14:00 (niedziela)
Obie drużyny sąsiadują w tabeli i jest to granica grupy mistrzowskiej z grupą spadkową. Zatem trzy punkty są dla obu ekip pożądane. Panathinaikos nie ma mentalnego problemu jeśli chodzi o grę w Ksanti. Dotychczas na terenie „Królowej Tracji” wygrał czternaście razy i ostatni mecz tych drużyn na „Xanthi Arena” również zakończył się wygraną PAO (1:0). Podopieczni Giorgosa Paraschosa wygrali u siebie dziesięć pojedynków, a ostatni raz miał miejsce w 2017 roku (1:0). W tym sezonie Xanthi u siebie źle nie gra (4-2-3), ale strzela bardzo mało bramek. W dziewięciu meczach zdobyła tylko dziewięć goli. Z drugiej jednak strony „Koniczynki” na wyjazdach choć też nie grają źle (2-5-2), to jednak tez mało bramek strzelają (zaledwie siedem). Zatem zapowiada się widowisko bez gradu bramek.
AEK ATENY – AEL – 16:15 (niedziela)
Patrząc na statystyki bezpośrednich meczów to można spodziewać się wygranej AEK-u, który tylko raz u siebie przegrał (24-5-1). Ale ta jedyna porażka miała miejsce w kwietniu zeszłego roku (0:1). Zatem nie ma nic pewnego. Jednak obecna dyspozycja drużyny z Larisy nie gwarantuje skutecznej walki o punkty. Od początku grudnia zeszłego roku AEL wygrał tylko jeden ligowy mecz, a rozegrał ich aż sześć (1-2-3). AEK prezentuje się dużo lepiej, bo w tym samym czasie zgromadził czternaście punktów (4-2-1). Poza tym u siebie stołeczny klub jest bardzo skuteczny (6-2-1 22:11).
ATROMITOS PERISTERI – VOLOS NFC – 16:15 (niedziela)
Atromitos jest tuż pod granicą grupy mistrzowskiej, a po tej kolejce może się już w niej znaleźć. Drużyna z Wolos jest nieobliczalna, jednak ostatnio bardzo zawodzi. Na wyjeździe zdobyła dotychczas siedem punktów (2-1-6). Atromitos w meczach przed własną widownią potrafił wywalczyć piętnaście oczek (4-3-2), ale ostatni raz przegrał w październiku zeszłego roku i dlatego to stołeczny klub ma większe szanse na trzy punkty. Ta konfrontacja Atromitosu z beniaminkiem będzie trzecią w ostatnich kilkunastu dniach, bowiem obie drużyny walczyły w dwumeczu 1/8 finału Pucharu Grecji. Nieco lepsi okazali się podopieczni Savvasa Panteldisa, którzy na wyjeździe wygrali 3:0, a u siebie przegrali po emocjonującym meczu 0:2. Co ciekawe w trzech dotychczasowym meczach zawsze wygrywali goście.
PAOK SALONIKI – ASTERAS TRIPOLIS – 17:00 (niedziela)
Ogólny bilans PAOK-u z Asterasem nie jest efektowny (14-6-11), ale patrząc tylko na mecze rozegrane na „Toumba” wygląda to już bardziej przekonująco, gdyż salonicki klub wygrał dziewięć spotkań. W czterech padł remis, a tylko dwa razy wygrała drużyna z Arkadii. Ten ostatni raz kiedy ASteras wrócił do domu z kompletem punktów miał miejsce w 2012 roku (3:2). Zatem przy obecnej dyspozycji i sportowych możliwościach obu zespołach nie trudno wskazać faworyta, zwłaszcza patrząc na bilans obu drużyn w tym sezonie. PAOK u siebie zdobył 23 punkty (7-2-0), a Asteras w meczach wyjazdowych zgromadził zaledwie cztery punkty (1-1-7).
OLYMPIAKOS PIREUS – ARIS SALONIKI – 18:30 (niedziela)
Statystyki meczów w Pireusie są przygniatające, bowiem Olympiakos wygrał u siebie aż 40 spotkań. W dziesięciu dzielił się punktami, a w pięciu komplet punktów zdobywał Aris. Ostatnie zwycięstwo salonickiej drużyny na tym obiekcie miało miejsce w 2002 roku i ówcześnie goście wygrali 1:0. Od tego czasu Aris jeszcze dwukrotnie urywał punkty gospodarzom w 2007 roku (0:0) i 2010 roku (0:0). Olympiakos jest faworytem, ale Aris w tym sezonie jest bardzo zdeterminowany w konfrontacjach z drużynami TOP-4 (AEK 1:1, PAOK 2:2 4:2, Panathinaikos 4:0 0:0). W pierwszym meczu z Olympiakosem przegrał 1:2, ale nie jest na straconej pozycji. Oczywiście jeśli tyko podejmie taką walkę jak niedawno z PAOK-iem. Niestety problemem „Boga Wojny” są wyjazdy, bo w dziewięciu meczach tylko raz udało się Arisowi wygrać. Jednak aż sześciokrotnie remisował i zapewne w takie rozstrzygnięcie celować będą podopieczni Michaela Oenninga. Będzie to trudne, bo Olympiakos w tym sezonie u siebie stracili punkty tylko w meczu z PAOK-iem (1:1).