Kolejny trudny moment greckiego futbolu!
Niedzielny hit 25. kolejki Super League PAOK Saloniki – AEK Ateny został przerwany w 90 minucie i trudno przewidzieć kto poniesie za to największą karę.
W ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry stoper gospodarzy Fernando Varela strzelił bramkę, której sędzia główny Giorgos Kominis po konsultacji z asystentem nie uznał, co wywołało falę wydarzeń, które greckiemu futbolowi znów mogą odbić się czkawką. Po decyzji arbitra właściciel PAOK-u Ivan Savvidis przy asyście ochroniarzy wpadł na murawę i choć kapitan drużyny Vieirinha starał się wpłynąć na prezesa ten ruszył w stronę sędziego i nie krył słów oburzenia. W tym samym czasie dyrektor sportowy salonickiego klubu Ľuboš Micheľ zalecił zaskoczonemu sędziemu natychmiast zakończyć ten mecz. Sytuację wykorzystał też AEK, który widząc zamieszanie zszedł z murawy nie chcąc kontynuować spotkania. Chaos trwał ponad dwie godziny.
Ostatecznie Kominis w protokole meczowym gola uznał, ale co z ostatecznym wynikiem meczu jeszcze nie wiadomo, bo nie ma oficjalnego protokołu obserwatorów tego spotkania. Zatem o wszystkim znów zdecyduje dyskusja przy „zielonym stoliku”.
PAOK za nerwowość swojego prezesa w najgorszym przypadku może nawet zostać zdegradowany (jeśli groźby Savvidisa względem Kominisa zostaną udowodnione). Zaś konsekwencje dla AEK-u to przegrana walkowerem oraz w najgorszym razie kara odjęcia dziesięciu punktów.
Te wydarzenia przykuły też uwagę greckiego rządu. Wiceminister Sportu Giorgos Vasileiadis zapowiedział przerwanie rozgrywek, a w poniedziałek ma rozpocząć się debata z UEFA, EPO i Super League na temat obecnej sytuacji.
Zatem najbliższa kolejka Super League stoi pod wielkim znakiem zapytania, ale do tego kibice greckiej piłki powinni już być przyzwyczajeni.